Archiwum listopad 2016


lis 25 2016 Dzień jak każdy inny
Komentarze: 0

Noc jak każda inna, jutro sobota, na szczęście wolna, sprzątanie, gotowanie i mąż w domu. Cieszę się, że chociaż jeden punkt ze standardowej listy sobotnich obowiązków już mnie nie dotyczy ale o tym może innym razem. Głowę mam ciężką, wszystko mnie boli, wyniesienie 4 letniej córki na rękach do łazienki w celu kąpieli doprowadziło mnie do gigantycznej zadyszki, cera jakaś taka szara, chodzę spać o 21 i co tak ma być dalej??? To wszystko, czuje się jak staruszka, straciłam całkowicie energię, chęć do czegokolwiek, mam wrażenie, że życie ucieka mi między palcami, praca, przedszkole, gary, pranie, prasowanie, gotowanie, zakupy, opłaty...czy tak miało być? Czy tak wyobrażałam sobie moje życie piętnaście lat temu? Tak, dokładnie tak sobie sobie wyobrażałam, nie mogłam uwierzyć że kiedys będę mamą, żoną, Panią domu. No z tą Panią domu to troche pojechałam....raczej Kopciuszek. Mój spadek formy jest trochę uzasadniony ale mogę się wiecznie zakrywać ostatnimi zmianami jakie w moim życiu zaszły, wielka strata a może początek czegoś nowego. Jedno wiem, tak jak było już nigdy nie będzie. Moja GWIAZDA chce jutro piec ciasteczka więc jej mówie, że rano sprawdzimy przepis i pójdziemy do sklepu po produkty a ona mi na to: "mamo no coś ty...przecież wiesz to trzeba tak mieszać, mieszać, trochę mąki i jajko a potem do piekarnika, upiec, polać czekoladą i gotowe, a ty nie pamiętasz przepisu??? no cos ty". Ostatnio zauważyłam, że młoda nadużywa tekstu- no coś ty!! Uwielbiam jej teksty, dla niej wszystko jest takie proste. Nie pamiętasz przepisu- no coś ty, przecież trzeba tak........... I w życiu tez tak powinno być: Szef: "wasz dział fatalnie funkcjonuje, byle jak, wszystko jest do dupy, ty weź coś z tym zrób - ja ja powinnam: " no coś ty, to weź nas wszystkich wywal i będzie po sprawie". No coś ty muszę wprowadzić do swojego słownika częściej jako wyraz dziecięcej wysmiewki. Dla dzieci wszystko jest proste, uwielbiam przebywać z młodą, przy niej czuję, że naprawdę wszystko jest proste. Potrzebuję jej obecności jak ryba wody a "ludź" (w słowniku młodej- człowiek) powietrza. Jestem zauroczona jej tekstami, zachowaniem, dumna bo jak na niespełna 4 letnie dziecko ma słownik bogatszy od niejednego dorosłego. Jest doskonała pod każdym względem, jest niegrzeczna, złośliwa i strasznie cwana ale pozwalam jej na wszystko, musi czuć się przy mnie swobodnie. Tylko w domu w którym dziecko czuje się swobodnie i może okazywać bez zahamowań swoje emocje wyrośnie na szczęśliwego człowieka, szczerego i ufającego rodzicom. Nigdy nie pozwolę na tłamszenie swoichemocji, będę rozmwiać z nią o wszystkim, nie pozwolę by wyrosła na wystraszoną, nieśmiałą szarą myszę, która nie ma poczucia włsnej wartości i jej pewność siebie jestna poziomie zero tak jak ja. za to serdecznie dziękuję moim rodzicom, którzy zadbali o to, żebym pewności siebie, akceptacji sibie i wiary we włsne możliwości uczyła się na sesjach coachingowych w weiku 30 lat. Doskonalne udało im się wypuścić z domu wysraszoną "sierotę" bojącą się własnego cienia, nie potrafiąca się odezwać zdziczałą paranoiczkę która zawsze musiała się o wszystko sama starać. O młodą zadbam, będzie pewna siebie bonad tym pracuję chwaląc wszystko co robi, jeśli jest konieczność oczywiście mówie, że robi coś źle ale od razu pracujemy na rozwiązaniem, mówię jej jaka jest dla mnie ważna, pozwalam jej się brudzić farbami, zagracać dom znaleziskami ze spaceru, obcinac mydło nożyczkami, malować paznokcie czy wszystko to czego ja nie robiłam i nie dostałam w domu rodzinnym. Codziennie słyszy ode mnie że ją kocham, wspieram ją nawet w realizacji najdurniejszych pomysłów, wszytsko po to by wiedziała, że może na mnie zawsze liczyć. Uczę ją pewności siebie, robię wszytsko by nie bała się świata, by nie była mną. Dziewczynką, która bała się innych dzieci w szkole, która nie umiała odezwać się w grupie rówieśników, nawet na spotkaniach rodzinnych, która teraz pozwala sobie szefowi na zjeby bez powodu a mężowi na teksty jaka jest beznadziejna. Młoda będzie inna, już o to zadbam. Jednoczesnie chciałam jeszcze raz bardzo podziekować szanownym rodzicom, za to, że mój brat jest asertywnym, za bardzo pewnym siebie, wyszczekanym i biorącym z życia to co chce chamem, który mysli tylko o sobie, ma to co chce, wszyscy naookoło robią wszystko to co chce a on nie ma hamulców w ywrażaniu swoich emocji, zadowolenia bądź niezadowolenia. Jakoś im się to tak nierówno rozłożyło że aż cięzko uwierzyć że my to rodzeństwo. No cóż..człowiek uczy się na błędach, szkoda że uczyli się na mnie. Trudno, sama się nauczę jak żyć.....siebie i młodą.

niepoczytalna-wariatka-30 : :